Tak a propos wczorajszej pogody – zimno i zacinający deszczyk, czyli psa wygonić się nie godzi. Zdjęcie z Bieszczad, bo pod Centralnym z powody skromnej ekipy trzeba było się zwijać z wydawaniem zupy i czasu na robienie fotek nie było, tak więc musicie się Państwo zadowolić bieszczadzką analogią. Dobrze, że zupa treściwa, bo w trakcie jedzenia i tak ulegała rozcieńczeniu.

Akcja Dworzec Centralny. 30/09/2016
Aby podbudować morale, bo trudno mieć doskonały humor gdy zimny deszcz leje się do zupy i za kołnierz, była promocja. Do każdej miski zupy bochenek chleba. Bardzo dziękujemy ofiarodawcy pieczywa. Niestety nie wiem w tej chwili kto nim był, ale obiecuję ustalić. Niestety, 200 bochenków absolutnie przerosło możliwości konsumpcyjne grupy pod Centralnym. Trzeba więc było poradzić sobie z problemem nadmiaru, co oznaczało peregrynacje po Warszawie z bagażnikiem chleba. Koniec końców pieczywo wylądowało w noclegowni na ulicy Polskiej i myślę, że teraz, czyli po śniadaniu nie ma już po nim śladu. No i bardzo dobrze.
No to na koniec jeszcze Bieszczady, bo tam pogoda teraz jeszcze podlejsza. Zawsze gdzieś jest jeszcze podlejsza pogoda.
Wszystkim dziękujemy (również ekipie moknącej pod Centralnym :-))!
Najnowsze komentarze