Dzięki ludziom dobrej woli udało się nam wyprawić Wigilię na Centralnym. Tradycja nakazuje w Wigilię Bożego Narodzenia pozostawić jedno nakrycie dla zbłąkanego wędrowca. Na tej Wigilii byli sami zbłąkani wędrowcy, a kolacja była dokładnie taka jak tradycja nakazuje.
Były kolędy, opłatek i wigilijne specjały. Doskonały bigos przygotowany przez Katarzyna, pierogi ulepione przez Kuchnia za Ścianą i barszcz czerwony od Przystanek Koło. Nie ma świętowania bez ciasta domowego, więc i wypieki Karolina przygotowała. Nie mogło zabraknąć herbaty w zimny wieczór, którą dostaliśmy od Five o’clock.
Były też owoce z zaprzyjaźnionego warzywniaka i od pani Pauliny, która przywiozła nam całe skrzynki pysznych mandarynek.
Oczywiście był święty Mikołaj. Najprawdziwszy, trochę do Jacekpodobny, a może raczej Jacek św. Mikołaja przypomina. A święty w wigilię ma obowiązki. Wraz z Patrycja rozdawał prezenty i słodycze.
Nasza wspaniała kolacja wigilijna dla bezdomnych nie odbyła by się bez zaangażowania wielu osób, które przygotowywały dania, pomagały w pakowaniu prezentów, użyczały samochodów, nakładały, nalewały i nosiły.
Dziękujemy pięknie wszystkim, którzy nas wspierali. Aby Święta nie kończyły się dla ludzi żyjących na ulicy w Wigilię rozdaliśmy 110 zaproszeń na obiady od czwartku do niedzieli w Kuchnia za Ścianą. Dziękujemy naszym darczyńcom którzy wykupili obiady dla naszych podopiecznych w Kuchnia za Ścianą. Jeszcze raz dziękujemy Wam .
P.S. A jakby co, to mamy już zaprzyjaźnionego Mikołaja. Za rok też będzie Gwiazdka
Najnowsze komentarze